Laura
Do pokoju blondynka wszedł ojciec trochę była to niezręczna sytuacja. Ross gdyby nigdy nic powiedział do niego 'cześć'. Najgorsze dopiero nadeszło bo do pokoju wparowała ta jędza
- co ty wyprawiasz z moim syneczkiem? Jesteś jakąś dziwką? - wrzasnęła a ja założyłam na sobie koszulkę
- mamo nie nazywaj jej tak! - wrzasnął blondyn, korzystając z ich nieuwagi pokuśtykałam jak najszybciej z jego pokoju wziełam jeszcze torbę i pokuśtykałam w stronę drzwi wyjściowych
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chodziłam z opuszczonym wzrokiem przez park, dlaczego ta jędza nazywa mnie dziwką?! to był szczyt wszystkiego! Zobaczyłam na drodze dziwny kamień , boże co się ze mną dzieję?! Jestem jakąś wariatką! Usiadłam na ławce i popłakałam sie, nagle poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia szybko odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka
- Hej czemu płaczesz? - zapytał
- a..tak...kim jesteś? - zapytałam
- jestem Leo Boon - przedstawił się, a ja lekko uśmiechnęłam się
- Laura Marano, dasz mi swój numer? - zapytałam i skarciłam się w myślach ja nie jestem taka żeby od nieznajomych brać numery
- jasne masz - wręczył mi kartkę - zadzwoń, muszę się pieszyć! do zobaczenia Lau - pocałował mnie w policzek i gdzieś pobiegł byłam zadowolona że poznałam nowego przyjaciela
- Laura? - usłyszałam męski głos, odwróciłam się a tam stał blondynek był zdenerwowany
- hej, przepraszam że uciekłam - powiedziałam to cicho jednak blondyn i tak to usłyszał
- a jak ktoś by cię zgwałcił?! pobił?! porwał?! nie darowałbym to sobie! - krzyknął a mi się zrobiło przykro,widząc to Lynch przytulił mnie
- przepraszam ale nie chce słuchać tego że twoja matka nazywa mnie dziwką! nie zasłuzyłam na to! - krzyknęłam a blondynek mnie znów przytulił
- to co idziemy do tej Olivii? - zapytał a ja przytaknęłam głową. Jeszcze weszłam mu na barana i poszliśmy w kierunku blondynki..
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W drodze do blondynki weszłam jeszcze do domu by sie ubrać, jednak w domu nie było już Vanessy i Ketlyn co mnie bardzo cieszyło. Gdy zakładałam buty zobaczyłam jak Ross ogląda zdjęcie
- no co lubię Fineasza i Ferba - powiedziałam co go lekko rozśmieszyło, jednak zatrzymał się na zdjęciu gdy byłam ja i Raini
- ło fajną przyjaciółkę miałaś - powiedział. Zabolało mnie to właśnie miałam, bo Raini umarła na białaczkę i nawet nie przyszłam na pogrzeb
- to co idziemy? - zapytałam szybko zmieniając temat
- ty miałaś koncert? - zapytał pokazując zdjęcie mojego koncertu przy plaży w Miami
- taaak, ale kiedy moja przyjaciółka umarła dostałam blokady i nie mogłam już śpiewać - powiedziałam smutno. Kącik ust blondyna spadły, a mi do oczu napłynęły łzy gdy na podłodze zobaczyłam zdjęcie mnie i moich rodziców
- to twoi rodzice? - zapytał
- tak ale teraz mają mnie w dupie i Nessa mną sią zajmuję - powiedziałam, było mi smutno teraz o tym mówić jednak przy blondynku mogłam się do woli wyżalić
- dobra chodźmy do tej Olivkii - powiedział i nie dając mi nic powiedzieć znów wskoczyłam na jego plecy
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W domu Holt panował półmrok, trudno było gdziekolwiek przejść bo było dużo ludzi tańczących
Nagle zobaczyłam jubilatkę siedzącą przy stoliku z Nessą i Katlyn i chyba z tą Maia
- chodź Ross tam są dziewczyny - powiedziałam a mój przyjaciel zaprowadził mnie tam
- Hej jestem Maia Mitchell - brązowooka przywitała się ze mną, miała na sobie piękną różową sukienkę
- Miło mi ja jestem Laura - powiedziałam, zobaczyłam jak podchodzi do mnie Holt która miała na sobie czarną sukienkę sięgajacą jedynie do ud
- Lau! może przedstawisz mi swojego przystojniaczka? - zarumieniłam się jednak przez ten klimat nie było nic widać
- to Ross Lynch - powiedziałam, blondynka powitała się z blondynem
- Hej jestem Leo Howard - przedstawił się brunet, był ubrany w skórzaną kurtkę na to miał biały T-shirt i tzw. podarte spodnie
- a wiesz że spotkałam też Leo tylko on był blondynem i miał nazwisko Boon - powiedziałam, zobaczyłam że blondyn robi się czerwony czyżby to była zazdrość ?!
- zatańczysz może ze mną? - zapytał nagle
- jasnę mój Rossiaczku - powiedziałam i poszliśmy w kierunku parkietu....
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na początku zaczełam swój taniec, blondyn na początku dziwnie zaczął się na mnie patrzeć jednak jednak dołączył do mnie.....
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Natkę=3 że musiała cierpieć, przezemnie za to że nie napisałam nowego rozdziału. Ten rozdział dedykuję tym którzy napisali wcześniejszym rozdziale koma.
Do usłyszenia wasza ~~Madzia~~
Ekstra! Kiedy next?
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńZajebisty <3 czekam na next/ Rossssssssssiiiiiaaaaaccccczzzzzek jest zazdrosny <3 Ooooooooo <3 kocham cię....nie na poważnie, ale to jak piszesz. czekama n anext
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńJak zwykle zaczepisty rozdzialik !!!
Oj nie musisz mnie przepraszać, wybaczyłam Ci od razu jak dodałaś ten rozdział :D
Taniec Ally mnie rozwala... :D
Już nie umiem doczekać się next'a, więc plosę dodaj go szybciutko !!! :D ♥
Natka =3
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Niesamowity !!!
OdpowiedzUsuń